Posts Tagged With: W oodwiedziny u Promoteusza na Kazbeku

Gamardżoba!(Dzień dobry Gruzjo!). Kaukaz i Mityczny Kazbek!

Samolot wylądował na lotnisku pod Kutaisi o czasie, wsiedliśmy do Georgian Busa jadącego do Tbilisi. Plan był ambitny-w jeden dzień od wylądowania o 5 rano zajechać jak najdalej oraz możliwe jak najszybciej. Miejscem docelowym było urokliwe miasteczko Stepancminda leżące u podnóża Majestatycznego i Mitycznego szczytu Kazbek w Górach Kaukaz. Już podczas jazdy marszrutką potwierdziły się informacje o tym że w Armenii, Gruzji kierowcy jeżdżą jak szaleni. Kierowca wyprzedzał na trzeciego, nawet na zakrętach a zamiast kierunkowskazów mrugał światłami drogowymi i trąbił na pojazd jadący przed nami.

Georgian bus jedzie na plac znajdujący się przy Placu Wolności, a my musieliśmy wysiąść wcześniej na dworcu o dźwięcznej nazwie Didube. Zagadałem z kierowcą marszrutki aby wysadził nas w Didube, oczywiście musiałem użyć moich polsko-rosyjskich zdolności językowych czyli coś w stylu „My jadziut na Stepancminda z Didube Avtowokzal, Didube stop ok?”. Kierowca zgodził się i zostawił nas w okolicach Didube. Sam dworzec to plac postojowy olbrzymiej ilości busików. Ze względu na to, że Gruzja nie jest jeszcze tak skomercjalizowana jak np. Maroko to trudno było znaleźć odpowiednią marszrutkę, ponieważ wszystko było napisane w gruzińskim alfabecie, który do prostych, łatwych i przyjemnych do czytania dla nas z zachodniego kręgu kultury łatwy nie należy.

Gruziński do łatwych języków nie należy..

Przykładowy bilet marszrutki po gruzińsku.

Po kilkudziesięciu minutach szukania marszrutki w końcu znaleźliśmy tą właściwą i poznaliśmy w nich parę Polaków, z którymi znaleźliśmy nocleg (a właściwie nocleg sam nas znalazł 😉 )a potem z nimi podróżowaliśmy.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Jadąc wspinaliśmy się coraz wyżej, aż w końcu jechaliśmy górskimi sempertynami, a na poboczu drogi były 1,5-2 metrowe zaspy. Wiedziałem że w górach pada śnieg, ale nie wiedziałem że jest go aż tyle! Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się po środku niczego i nie wiedzieliśmy dlaczego, ale zobaczyłem, że kilka samochodów wcześniej jest kontrolowane przez wojskowego. Cóż się dziwić skoro jedziemy wzdłuż granicy gruzińsko-osetyńskiej na granicę prawie gruzińsko-czeczeńską. W pewnym momencie z głośników w busiki leci ta piosenka! 

Piosenka co prawda czeczeńska, ale o Kaukazie! Piosenka, którą sobie puszczałem notorycznie od momentu gdy kupiłem bilety do Gruzji! I marzyłem, że wejdę w okolicę klasztoru Cminda Sameba, będę pić gruzińskie wino, słuchać tej muzyki i obserwować Pana Kazbeka! Wzruszyłem się bardzo słuchając tej piosenki! 

4

Kolejne marzenie spełnione. Klasztor Cminda Sameba, wino i Jego Wysokość Kazbeg!

Pisałem, że nocleg sam nas znalazł, istotnie! Czytałem przed wyjazdem poradę „Nie martwić się o nocleg, jak Gruzin nie zaprosi do domu za free to zawsze znajdzie się ktoś kto sam Ciebie przenocuje za kilka lari” I tak było! Zatrzymuje się busik, wpada starszy Pan, przedstawia się jako Vasilij i pokazuje przewodnik „Bezdroży” o Gruzji, otwiera na stronie 176 i pokazuje tekst napisany po polsku „W Stepancminda polecamy spać u Pana Vasiliego Kusasviliego”. Powiem językiem handlowca- kupił nas!

Gdy przybyliśmy na miejsce i zobaczyliśmy że za 15 lari możemy mieć pokoj 2 osobowy to nie wahaliśmy się ani chwili. Poza tym na moją prośbę Vasilij przyniósł czaczę i po raz pierwszy miałem styczność z tym wysoko procentowym trunkiem domowej roboty. Czacza miała spokojnie 80% i jej nie zapijaliśmy tylko jak mawia Vasilij po rosyjsku „zakuszaliśmy” herbatnikami!

Wraz z towarzyszami podroży z Polski postanowiliśmy wykorzystać piękną pogodę i bezchmurne niebo, aby wspiąć się na wysokość klasztoru Stepancminda i obejrzeć Kazbek! Po drodze wstąpiliśmy do „wine shop” kupić winko, aby wypić je na górze i tutaj duży hejt dla sprzedawcy, który od razu zaproponował wino za 70 lari! Wino za 150zł! Jedyny minus wyjazdu to ta sytuacja! Jedyny odruch chęci zarobienia na nas. Wspinaczka łatwa nie była, śnieg był już pod koniec szlaku a ostatnie 10 metrów to ślizganie się w adidasach po śniegu. Na samej górze przy klasztorze strasznie zimno i jedynie wino nas rozgrzewało. Pana Kazbeka ciężko było dostrzec zza chmur ale kilka razy nam się udało.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

„Pan Kazbek”, „Jego Wysokość Kazbek”, „Majestatyczny”, „Mityczny”. Ta góra, mimo iż ma około 5000 m n p m (tak 2 razy więcej niż nasze Rysy!) nie jest wcale ani najwyższym szczytem Gruzji, ani Gór Kaukaz! Jednak wokół niej urosła specyficzna otoczka, mało kto jeździ oglądać szczyt Mt. Shkarma, czyli najwyższy szczyt Gruzji, każdy jeździ oglądać Kazbek! Wszystko przez mitologię, ponieważ wg niej to własnie tutaj Promoteusz był przykuty do skały, a ptaki dziobały mu wątrobę za to, że dał ludziom ogień! Mityczna otoczka podobna jak fakt, iż na Górze Ararat spoczywa Arka Noego-tam też jeszczę będę!

Gdy wracaliśmy do domu Vasilija złapał nas mega duży deszcz! Zjedliśmy wypasioną kolację składającą się z 5 różnych tradycyjnych dań za jedyne 10 lar (16 zł) i ja zmęczony poszedłem spać już o 20!

9

Wylądowaliśmy w pensjonacie u Vasilija. Pierwsze starcie ze wspaniałym gruzińskim jedzeniem i nie ostatnie, o tym będzie inny, oddzielny wpis.

23

A w tym zdjęciu wykonanym podczas jazdy przez Kaukaz można się zakochać!

Categories: Gruzja 2015 | Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , | 2 Komentarze

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.